Antalya w TurcjiW zeszłym roku postanowiliśmy udać się na urlop do Turcji. Mieliśmy sporo obaw związanych z odmienną kulturą, religią i historiami, jakie dotychczas słyszeliśmy na temat tego typu wyjazdów. Do Turcji polecieliśmy samolotem, który startował z Warszawy. Na pokładzie kapitan i kilka pięknych stewardes przywitali nas nie tylko ?normalnymi ubraniami?, ale również uprzejmością i biegłą znajomością języka angielskiego. Lot minął szybko i wylądowaliśmy na pięknym lotnisku w Antalya. Była głęboka noc, para wodna unosiła się nad asfaltem, w pierwszej chwili nie mogliśmy oddychać. Niebo było bardziej ciemne niż w Polsce i pokryte milionem gwiazd.

Z lotniska odebrała nas polska rezydentka i udaliśmy się do pięknej, typowo turystycznej miejscowości Alanya. Zostaliśmy zakwaterowani do hotelu, w którym mieliśmy pokój z balkonem, z widokiem na morze Śródziemne. Piaszczysta plaża w kolorze jasnego złota zrobiła na nas ogromne wrażenie, tym bardziej kiedy zobaczyliśmy pływające po zatoce żaglowce. Po drugiej stronie mieliśmy widok na wysokie, strome góry, ze zboczy których wystawały wieże z miejscowych meczetów. Byliśmy również zadowoleni ze standardu pokoju ? wszystkie dwuosobowe, w każdym znajdowała się łazienka, były one także klimatyzowane. Generalnie było czyściutko, pachnąco i można było poczuć się jak u w domu.

Rano zbudziły nas odgłosy innych turystów, więc poszliśmy na śniadanie. Przeszliśmy przez ogród, pełen kwiatów i egzotycznych drzewek. Minęliśmy wybieg z ozdobnym ptactwem i dwa bary, basen i dotarliśmy do części restauracyjnej. W środku pachniało świeżym pieczywem i owocami. Do jedzenia było dosłownie wszystko. Od typowych dań europejskich hoteli (jajecznica, boczek, mleko, płatki, wędliny, sery, parówki, itd) po bardziej egzotyczne menu. Były różnego rodzaju owoce, soki, dżemy i miody oraz bardzo duży wybór pieczywa i miejscowych placków z dodatkami.

Po śniadaniu otworzono bary na terenie hotelu, w których dostępny był alkohol do ostatniego turysty. Cześć turystów rozłożyła się na leżaczkach przy basenie, a kelnerzy donosili im drinki. My zaś poszliśmy zwiedzać. Wzdłuż brzegów morza biegnie droga, szeroka, z palmowym pasem rozgraniczającym. Za tą drogą znajduje się piękna, piaszczysta plaża, która rozciąga się od jednego półwyspu do drugiego i ma 12 km długości. Na plaży każdy hotel ma swoje leżaki i parasolki, są bary, prysznice i wypożyczalnie sprzętu wodnego. Po kilku godzinach leniuchowania na plaży postanowiliśmy zwiedzić miejscowość i jej okolice. Wieczorem pojechaliśmy do centrum miejscowym transportem ? busik w bardzo dobrym stanie i niedrogo. W mieście było jak w ulu – całe tysiące turystów, ubranych lub nie całkiem ubranych, mniej lub bardziej pijanych i świetnie się bawiących. Klubów, dyskotek, barów i straganów po horyzont. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ci, którzy chcieli się bawić mieli nieskończone możliwości i ci, którzy chcieli zjeść romantyczną kolację nie musieli długo szukać ustronnego miejsca. Miasto oświetlone olbrzymią ilością kolorowych świateł, reklam i szyldów. Nad miastem górują ruiny zamku z okresu Cesarstwa Bizantyjskiego, które nocą wyglądają jeszcze okazalej. Wszędzie bezpiecznie, miło i czysto.

Po kilku dniach pojechaliśmy zwiedzać Antalya. To piękne i duże miasto. Można zwiedzać ruiny miasta sprzed kilkuset lat, bramę Hadriana czy minaret Yivli. Skorzystaliśmy równiez z innej propozycji Turków, mianowicie wyprawy na safari. Wczesnym rankiem wyjeżdża się dżipami z kierowcą w góry. W programie zwiedzanie meczetu, bitwa wodna, zjawiska przyrodnicze i panorama miasta, owiedziny w namiotach noadów oraz poczętunek ich tradycyjnym jedzeniem, oczywiście zabawy i wygłupy z turystami oraz obiad w restauracji zbudowanej na rwącym górskim potoku, gdzie mozna jeść świeże jedzonko i moczyć nogi w lodowatej wodzie. Dookoła rozciąga się piękny widok, szumi woda, grzeje cipłe słońce i rybki pluskają w potoku. Nie starczyło nam czasu na zwiedzanie Kapadocji i Pamukale.

Wycieczkę wszyscy oceniamy bardzo dobrze. Turcja jest pięknym i ciekawym krajem, w któym każdy turysta może znaleźć coś dla siebie. Ta wycieczka kompletnie odmieniła nasze poglądy na temat tego kraju i była pierwszym miejscem poza Europą, w które się wybraliśmy (dotychczas zwiedzaliśmy tylko kraje europejskie i na wspólnym blogu publikujemy nasze relacje z podróży do krajów takich jak Dania, Niemcy czy Włochy). Teraz jednak mamy zamiar poszerzyć horyzonty i zwiedzić nieco większy kawałek świata.