Poniżej zamieszczam dla Was kolejną relację z wakacji mojej mamy 🙂
Jest to już mój trzeci wpis na blogu mojej córki. W tym roku wybrałam się z mężem i przyjaciółmi do Turcji, hotel Jasmin Resort Beach, w okolicach Alanii. Wyjechaliśmy z biurem podróży Itaka, które dobrze się spisało. Jedynie podróż z powrotem była koszmarem. Samolot opóźniony o 5 godzin. Koczowaliśmy zdenerwowani na lotnisku. Nie wiem, czy to wina Itaki, czy samolotu.
Do hotelu przyjechaliśmy w nocy, ok. 3.30. Od razu dostaliśmy pokój, który był na 5 piętrze i miał widok na morze. Byliśmy tam 2 tygodnie i było bardzo przyjemnie.
Pokoje czyste, codziennie sprzątane. Jedzenie wyśmienite, bardzo duży wybór potraw. Do każdego posiłku były wszelakie owoce i ogromna ilość słodkości. Codziennie wieczorem otwierano bar z kolorowymi drinkami, szampanem i winem. Do tego muzyka na żywo. Bardzo przyjemnie się sączyło drinki i słuchało muzyki, można było również tańczyć. Cała obsługa hotelu bardzo miła i grzeczna, nikt nie czekał na napiwki.
Poza leżakowaniem, skorzystaliśmy z 3 wycieczek. Pierwsza to Pammukale. Była bardzo męcząca, trwała 19 godzin od 04.00 do 23.00. Muszę powiedzieć, że Pammukalle trochę mnie rozczarowały. Są to wapienne tarasy, piękne dla oka zresztą, ale chodzić po nich było trudno. Chodzić trzeba boso, co utrudniały kamienie wbijające się w stopy i to, że były bardzo śliskie. Bałam się, że wywinę kozła.
Druga wycieczka to raftting, z którego skorzystali nasi przyjaciele i mąż, bo ja się bałam. Podobno było super.
Trzecia wycieczka to zwiedzanie Alanii
Alania to bardzo fajne turystyczne miasto, pełne knajpek i sklepów. Zawieźli nas do skórzanej hurtowni, gdzie były piękne skóry, niestety kurtki drogie, choć cudne-cena ok. 700 euro, więc kupiłam sobie skórzaną torebkę.
Reasumując, urlop był bardzo udany. Trochę plażowania, trochę zwiedzania i pobyt w miły towarzystwie.